sobota, 19 października 2013

Pumpkin cake na które mąż kręci nosem.

Podczas dzisiejszego kucharzenia na amory mnie wzięło i tak sobie kombinowałam jak tu mężowi powiedzieć, że dziękuje mu za to że jest i za to, że zawsze mnie wspiera. Mam nadzieje, że chociaż uśmiechnie się się do mnie zalotnie ;p Co prawda nosem kręcił na prawo i lewo jak skosztował mego wypieku, ale cóż nie wszystko zawsze wychodzi idealnie.


Zrobiłam ciasto dyniowe, które z dodatkiem jakiś konfitur albo dużej ilości czekolady przejdzie przez nasze przełyki. Nie jest niedobre, jest specyficzne w smaku, ale może takie po prostu ma być.
Zaczynamy oczywiście od pękatej dyni, której miąższ rozdrabniamy najbardziej jak się da!(300g)
Następnie z lodówki wyciągamy 4 jajka i oddzielamy skrupulatnie białka od żółtek..
Potrzebujemy również miodu..mój pochodzi z uroczego Bielska-ukłon wdzięczności dla niego:)
Gucio musi podzielić się z nami 90g tej złotej słodyczy. Ubijamy ją z naszymi 4 żółtkami.
Następnie ścieramy skórkę z całej pomarańczy..
i dodajemy pachnące wióra do naszej masy. A z połówki słodkiej pomarańczy wyciskamy sok, który oczywiście ląduje do naszej michy.
 Mąż był tak wspaniałomyślny i statystował mi nieco ;p
Przygotowujemy również zestaw przypraw..
..200g rozdrobnionych blenderem migdałów lub innych orzechów, szczypta imbiru, 2 łyżeczki cynamonu, pół łyżeczki proszku do pieczenia i goździki(pół łyżeczki)-zmielone!Ja takowym nie posiadałam, ale wierzcie mi starałam się je rozkruszyć:/ Nie udało się! Wszystko dodajemy do masy i miksujemy. Po fakcie, mogę doradzić aby dodać z 3 łyżki cukru-mojemu dyniowemu placuchowi brakuje słodyczy!
Ważny składnik to suszone owoce..
..kilka śliwek i morele..w kosteczkę kroimy..
 A na koniec ubijamy na sztywno pianę z naszych 4 białek i delikatnie łączymy ją z masą.
Nasze pumpkin cake umieszczamy w tortownicy (średnica 24) i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 45 minut. Pamiętajcie o wyłożeniu jej spodu papierem albo posmarowanie tłuszczem!
I cóż..w domu pachnie przyjemnie, nieco korzennie..
..a ciasto chyba będę musiała sama pochłonąć, bo męża już do niego nie przekonam:/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz