wtorek, 29 października 2013

Klasyka francuskiego smaku- Boeuf bourguignon

Julia Child- jedyna i niepowtarzalna, kobieta sukcesu w kuchennym fartuszku! Jeśli chcecie bliżej poznać tą niezwykle charyzmatyczną, amerykańską mistrzynie kuchni koniecznie obejrzyjcie film pt.: "Julia and Julie" - genialna rola Meryl Streep. Porwałam się na głęboką wodę i ugotowałam wołowinę po burgundzku wg. Julii Child. Będę zachwala później to arcydzieło, ale jeśli chcecie zrobić wrażenie na partnerze, teściowej albo sąsiadce to koniecznie musicie pokusić się o wykonanie tego dania!


Swoją przygodę z kuchnią francuską rozpoczęłam od polskiego dodatku- kopytka! Pasują do wołowiny jak mężczyzna do munduru ;p
1kg ziemniaków gotujemy w osolonej wodzie, odcedzamy i ugniatamy tłuczkiem- nie mogę w to uwierzyć, ale nie dorobiłam się do tej pory tłuczka:/ Aż mi wstyd, że korzystam ze studenckim sposobów-butelka piwa jest idealna ! 
Następnie do roztłuczonych i jeszcze ciepłych kartofelków, dodajemy 1 roztrzepane jajko, pół łyżeczki cukru ( nie pomyliłam się-to sekret mojej mamy), 1 łyżeczkę soli, pół łyżeczki pieprzu i 120g mąki. Wszystko razem łączymy w ziemniaczaną kulę.
Następnie odrywamy kawałek, rolujemy go i wycinamy nasze polskie gnocchi. Mogą być z wgłębieniami po widelcu, z dziurką lub na klasycznie. Wrzucamy do gotującej się (lekko osolonej) 
wody i jak tylko wypłyną brzuszkami do góry, wyciągamy je w tempie ekspresowym - inaczej się rozgotują!
Już dawno nie jadłam kopytek..takie proste, takie smaczne i przeze mnie niedoceniane :/
Po rozgrzewce, czas na prawdziwe wyzwanie. Danie jest bardzo czasochłonne, ale warto się pokusić!
Poniżej przedstawiam przepis na 4 porcje.
Potrzebujemy upolować 0.5kg świeżej, chudej wołowiny!
Solimy i pieprzymy a następnie na mocno rozgrzanej patelni (z oliwą) przysmażamy - ok. 4-6minut, tak aby się zarumieniła z każdej strony. Wrzucamy do żaroodpornego naczynia albo jakiegoś żeliwnego gara.
Boczuś (150g, wędzony) kroimy w słupki i również przysmażamy na patelni - do zarumienienia!Przekładamy go do naszej podpieczonej lekko wołowinki.
1 cebulkę, marchewkę szklimy na boczkowym tłuszczu i po kilku minutach lądują w naczyniu z mięsiwem. Posypujemy 1łyżką mąki, solą i pieprzem. Telepiemy..Do rozgrzanego na 230 stopni piekarnika, nasz  gar wkładamy na 4 minuty.
 Wyciągamy i delikatnie mieszamy. Następnie wlewamy 1 szklankę wołowego bulionu, 1.5 szklanki czerwonego wina (wytrawnego). Koniecznie musimy wrzucić 1 listek laurowy, 1 łyżkę koncentratu pomidorowego oraz 2 ząbki sprasowanego czosnku.
Mieszamy i wstawiamy do piekarnika na 3 godziny, ale temperaturę ustawiamy na 160 stopni. Ja piekłam bez pokrywki, ale po godzinie należy nasze naczynie przykryć.
Jeżeli do finału zostaje nam 10 minut-zabieramy się za pieczarki. 
Kroimy je w nierówne, ale większe kawałki i przysmażamy 4-6 minut na bardzo dobrze rozgrzanym maśle i odrobinie oliwy. Naszą wołowinę bourguignon, po długich 180 minutach wyciągamy, dodajemy pieczarki i delikatnie mieszamy.
Posypujemy ją świeżą pietruszką, podajemy z naszymi kopytkami i oczywiście czerwonym winem. 
W oryginalnym przepisie, Julia serwowała to danie z szalotkami, ale o tej porze roku ich nie zdobędziemy.
To danie jest genialne, niesamowite w smaku, aromatyczne..wołowinka jest krucha, miękka, rozpływa się w ustach..Mistrzostwo świata!
A to moja bohaterka..
Jak mawiała swoim skrzeczącym głosem.. Bon appetit :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz