sobota, 30 marca 2013

Wielka Noc

Przede wszystkim smacznych Świąt Wielkiej Nocy...szkoda tylko, że aura nam nie sprzyja..ani w Polsce ani tu w Londynie... chyba nie czuć wiosennej atmosfery:/ dlatego humor trzeba poprawić sobie jajeczkiem, barszczykiem i mnóstwem słodkich łakoci :)

środa, 27 marca 2013

Ajerkoniakowe ptysie

Pamiętacie ptysie??Hmmm to smaki mojego dzieciństwa..mamusia moja zawsze je robiła na nasze urodziny...kurcze piękne wspomnienia...postanowiłam wrócić nieco do tamtych czasów i zrobiłam nie budyniowe ale ajerkoniakowe..w końcu jestem dorosła i mogę się szprycować nieco alkoholem :p


Brokułowy krem

W tle leci "Cisza" Bednarka..uspokajają mnie te dźwięki a niestety muszę ukoić swoje zszargane nerwy, bo ktoś mi dzisiaj powiedział, że stałam się strasznie nerwowa w tym Londynie:/ ciężko mi się przyznać do tego, ale to prawda:/ Dobrze, że mam gotowanie...dzisiaj robiłam coś czego nie cierpię bleeeeee brokuły...nie wiem, kto po raz pierwszy pokazał je Grześkowi, ale pokochał je i mam przechlapane. Nie znoszę ani smaku ani zapachu tych kosmicznych wstręciuchów, ale czego nie robi się w imię miłości ;p Krem brokułowy smakował bardzo, ale musiałam naprawdę nieźle go przyprawić, aby to coś zielonego miało jakiś konkretny smak...dobrze, że nie widzieliście mojej miny - za każdym razem kiedy musiałam to coś spróbować włosy stawały mi dęba blee

wtorek, 26 marca 2013

Roczek z tequilą :)

Rok...365 dni...już za nami... w obcym a może już nie tak bardzo obcym Londynie...a przed nami jeszcze 584 dni jeśli wszystko pójdzie zgodnie z naszym planem:) 

poniedziałek, 25 marca 2013

Łosoś w białym winie

Zaszalałam, ale się opłaciło. Zawsze towarzyszy mi pewnego rodzaju lęk jak robię potrawę po raz pierwszy, bo zazwyczaj ląduje w śmietniku:/ ale tym razem udało się wyśmienicie:)








Figowo-migdałowe muffiny

Coś mnie naszło na te muffiny-część zaniosę do pracy żebyśmy przypadkiem nie stracili tych straconych kilogramów:) Te muffinki może nie wyglądają wyjściowo, ale naprawdę są pyszne:)


Piernikowo-czekoladowe babeczki!

Dziś mam day off i co taka kobieta jak ja robi? Gotuje i piecze oczywiście..ale nie dlatego, że muszę:) dlatego, że chcę:) W zasadzie wykonałam dziś 4 dania - 3 na słodko i jeden obiadek dla mojego męża! Po naszej 3 dniowej diecie, która okazała się fatalna postanowiłam trochę zaszaleć. A dlaczego fatalna?Nocny ból głowy i brzucha spowodował, że mimo straconych2,5 kg nigdy w życiu nie będę się tak katowała- głupota totalna! Ale człowiek uczy się na błędach jak mówi stare, mądre przysłowie:)

czwartek, 21 marca 2013

Dieta oczyszczająca:/

Niestety nadszedł ten czas...zły czas...pierwszy dzień za mną, ale jestem tak spragniona...czekolady...echhhhhh wytrwam!! Mężuś mi nawet troszkę w tych katorgach ciała towarzyszy. Postanowiłam przejść na 4 dniową dietę oczyszczającą i mam nadzieje, że przy okazji zgubię gdzieś z 2kg. A co będę jadła??

środa, 13 marca 2013

wtorek, 12 marca 2013

Ogórkowe antidotum

Mojego Grzesia choróbsko zmogło:/ oprócz herbatki z imbirem zaaplikowałam mu nalewkę z pigwy...a na kolację gorącą jak diabli ogórkową...powinien być rosołek, ale kury nie miałam ;) a tak na poważnie rosołu nie lubię i nie za bardzo umiem gotować..tylko mamusia i tatuś robią dobry rosołek :)




poniedziałek, 11 marca 2013

niedziela, 10 marca 2013

Dzień kobiet..

Kolacji mąż mi nie zrobił :/ ugotowałam sobie krem pomidorowy, ale nie miałam weny ani sił aby cykać fotki więc następnym razem wstawię przepis, bo jest kremik pierwsza klasa. 




czwartek, 7 marca 2013

Sernik zebra-budyniowe fatum

Do trzech razy sztuka...jeśli chodzi o ten specjał i w zasadzie się udało:) Za pierwszym razem myślałam, że budyń trzeba ugotować:/ za drugim dodałam po pierwsze wiśniowy budyń a po drugie za dużo budyniu. Na błędach jednak się uczę i sukces dziś osiągnięty:p


wtorek, 5 marca 2013

Haddock-braciszek dorsza

Haddock to nowość w naszym menu. Za namową szefowej postanowiliśmy ją przetestować i... jest znakomita! Może dlatego, że pochodzi z rodziny dorszowatych a my dorsza kochamy... a może dlatego, że Grzesiek przyrządził ją znakomicie choć banalnie.. sama nie wiem, ale gorąco ją polecamy.


Żeberka a'la father's Kate

Dziś na obiad zaserwowałam żeberka wg mojego tatusia. Kucharz z niego wyśmienity i ciężko będzie mi dorównać jego kuchni, ale żeberka wyszły prawie tak dobre jak jego.. :)





niedziela, 3 marca 2013

Truskawkowo-jagodowa rozkosz

Wiosna zbliża się wielkimi krokami...szczególnie w Londynie. Zima kalendarzowa jednak jeszcze króluje, ale nie przeszkadza mi to, aby zajadać się truskawkami, jagodami, jeżynami...nie są tak soczyście pyszne jak latem, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma! Postanowiłam wykorzystać hojność supermarketów i zakupiłam letnie owoce i zrobiłam śmietankową rozkosz!



piątek, 1 marca 2013

Pizza a'la fąfelek

Dziś, mój mąż zaserwował mi pizzę...taką tradycyjną, na cieniutkim cieście..prawie jak z cudownej Italii. Nasze przygody z ciastem do pizzy były do tej pory nieudane..albo za grube, niedopieczone, za słone itd itd Dziś natomiast kucharz Grzegorz przełamał klątwę i wyszła prawie idealna ;p prawie, bo nie posolił ciasta, ale to taki tyci tyci błąd :)