poniedziałek, 25 marca 2013

Łosoś w białym winie

Zaszalałam, ale się opłaciło. Zawsze towarzyszy mi pewnego rodzaju lęk jak robię potrawę po raz pierwszy, bo zazwyczaj ląduje w śmietniku:/ ale tym razem udało się wyśmienicie:)








 Łososia podałam z pieczonymi ziemniaczkami. Najlepiej wyszczotkować kilka ziemniaczków, pokroić w ćwiartki, zalać zimną wodą(posolić ją) i od zagotowania wody trzymać je na ogniu ok10minut.
Następnie odcedzić i umieścić je w formie wyłożonej papierem do pieczenia. Posypałam je słodką papryką, tymiankiem i polałam je oliwą z oliwek. (to jest wersja dla Grześka, bo tak naprawdę zapomniałam o oliwię i wyszły troszeczkę za suchę:/ ale ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii)
Piekłam je przez 25 minut w temperaturze 200 stopni- zapach mmmmmmmmmmmmmm...
A oto łosoś, którego Grzechu złowił w sklepię...uwielbiam kolor łososiowy:
Takie o to płaty łososia skrapiamy białym wytrawnym winem, sokiem z cytryny, pieprzymy, solimy i wkładamy na pół godziny do lodówki- a niech trochę ostudzą się emocję... i nerwy :/ naprawdę się stresowałam...wyjdzie nie wyjdzie...????
A teraz najważniejsze składniki tej potrawy...warzywa:
Cebula, dwie papryki, dwa ząbki czosnku, cukinia i marchew...kolorowy zawrót głowy przysmażamy na patelni dodając 3 łyżki oliwy....
Po dwóch minutach do tej tęczowej mieszanki dodaję pół szklanki białego wytrawnego wina i dusimy pod przykrywką 5 minut:
Jak to cudnie pachnie....oczywiście posypcie warzywa solą, pieprzem i rozmarynem..ja nie miałam niestety rozmarynu i dodałam zioła prowansalskie i to był mistrzowski ruch:) Warzywa umieszczamy w formie wyłożonej folią a na warzywka kładziemy z dostojeństwem naszego oziębłego łososia:
Pieczemy 20 minut w temperaturze 200 stopni. Za tę potrawę dostałam 6-, ale czemu minus?? Facetom dogodzić nie jest łatwo :p
Wysublimowany smak w 100%







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz