poniedziałek, 24 czerwca 2013

Życie

Kilka tygodni temu świat zawalił się mi po raz drugi..ale jestem z siebie taka dumna, bo szybko wzięłam się w garść i zaczęłam działać. Codziennie czułam się jak to stworzonko.. na krawędzi...jakim trzeba być silnym i wytrwałym..mocno wierzyć i nie poddawać się..nie wiem czy wszystko skończy się dobrze, ale mocno wierzę, że najgorsze za nami. Jestem strasznie zmęczona, ale tak bardzo szczęśliwa :) Trzymajcie kciuki za moją mamusię, bo to mój największy skarb. Może w najbliższym czasie uda mi się wrócić do pitraszenia, bo strasznie mi tego brakuję, ale do tej pory po prostu nie miałam siły.

piątek, 7 czerwca 2013

Maślane rogaliki... nocą.

Druga w nocy a ja kończę piec ostatnią partię moich maślańców:/ Poświęcam się, bo mi wstyd. 7 czerwca a to dopiero pierwszy wpis w tym miesiącu:( W kółko ta sama bajka...praca, praca, praca. Mam dość a urlop stoi pod znakiem zapytania:(  Na osłodę życia zrobiłam maślane mega rogaliki.. a co!