piątek, 5 kwietnia 2013

Niebiańskie bezy szefowej Basi

Mój Grzesiek w tą wredną i humorzaście angielską pogodę, biega po mieście za kartą pamięci do naszego nowego aparatu :/ nie było jej w zestawie niestety..a ja postanowiłam umilić mu nieco początek weekendu..jestem tylko ciekawa czy kiedyś będzie mi to wynagrodzone...aj marzy mi się taki jeden płaszczyk... ;p





Koniec bujania w chmurach...chociaż przy obłoczkach pozostaniemy ponieważ postanowiłam dzisiaj zrobić delikatne, anielskie bezy receptury mojej szefowej Basi:) A w tle leci iście anielska melodia.."Gabriel", zespołu Lamb..
Na początek potrzebne nam będą dwa składniki:
200ml białek i 300g cukru icing (cukier puder bardzo drobny i puszysty).
 Oba składniki ubijamy na sztywną pianę..
Po 10 minutach powstanie śnieżno biała masa...
Nie omieszkałam jej spróbować..bez degustacji ani rusz...dobrze, że w porę się opamiętałam... :)
Niami niami nami....
Następnie śnieżynkę nałożyłam do równie białych papilotek:
Wyszło mi 9 sztuk, ale ku przestrodze..nakładajcie mniej do papilotki niż ja, bo bezy mają to do siebie, że rosną,rosną i rosną... :) tzn. wyszłoby 10, ale chyba jedną zjadłam na surowo :p
Takie o to aniołeczki wkładamy do rozgrzanego piekarnika(140stopni) na 1.5 godziny..
Nie mogłam się doczekać..
Piękności moje..echhhh ale trzeba jeszcze je przyodziać...
Zakupiłam najbardziej gęstą śmietankę w Londynie czyli double cream-oni nie znają się na procentach tak jak ja i nie używają nazewnictwa typu 18%,30%, 36%...ku mojej ucieszę :)
Miksowałam ją...tak ok.3 minut - nie dłużej aby nie wyszło masełko tylko konsystencja kremowa!
Wierzch bez wysmarowałam zmiksowaną kremówką.
A potem czary mary...

Niebo w gębie..dosłownie i w przenośni!
A to nasz nowy Cudak w akcji:
Fąfel nr1...i....
 ...fąfel nr.2










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz