poniedziałek, 27 stycznia 2014

Nafaszerowana katastrofa?

Sama nie wiem...w smaku niby może być, ale mimo wszystko faszerowana papryka mnie do siebie zraziła-przynajmniej w takim wydaniu. Rozlatywała się masakrycznie, nadzienie też kupy się nie trzymało a na sam koniec mąż powiedział: "I tak Cię kocham, nawet jak coś Ci nie wyjdzie"...perfekcyjna antyreklama:/ 




Popełniłam błąd już na samym wstępie. W zasadzie to wszystko przez indyka! Pierwsza rada: należy go zmielić a w zasadzie kupić gotowe mięso mielone- ja skroiłam jego pierś w drobną kostkę, ale i tak w efekcie końcowym to nie pomogło.
Mądry Polak po szkodzie. Na początku posiekane 3 ząbki czosnku przysmażamy na oliwie. Dodajemy 400g-500g mięsa z indyka. Przyprawiamy solą, pieprzem, papryką chili(pół łyżeczki) i majerankiem(pół łyżeczki). Grześ lubi kuchnie na ostro zatem..
..nie szczędziłam mu pikanterii i dodałam świeżej peperonii (kilka plasterków) i szczyptę kurkumy (dla kolorytu).
Do wrzącej i osolonej wody wrzucamy jedną torebkę ryżu. Do farszu będziemy potrzebować również puszkę czerwonej fasoli i pół pęczka pietruszki.
Wszystko razem łączymy i skrapiamy sokiem z limonki.
Nadszedł czas na babraninę:/ Paprykę (5 sztuk w całości ) umieszczamy na blasze, skrapiamy oliwą z oliwek i wkładamy do piekarnika na 20 minut - temperatura 220 stopni.
 W lodówce znalazłam trzy zmarniałe połówki, które postanowiłam również przypiec, ale to nie było dobre posunięcie, bo spłaszczyły się niemiłosiernie i tratwami się stały :/
Jak na paprykach pajęczyna zmarszczek się pojawi - wrzucamy je bez skrupułów do foliowego worka na kolejne 20 minut! Podduszoną będzie łatwiej ze skóry obdzierać!
Cierpliwości nie można stracić, ale to żmudna robota! Skórka przyjemna w ustach nie jest dlatego też należy ją usunąć bez marudzenia. Oczyszczoną, kroimy na pół, wyciągamy zbędne wnętrzności, wylewamy wodę, która nagromadziła się w niebotycznych ilościach i faszerujemy!
Ten farsz ni w ząb zwarty nie był, ale być może z mielonym mięsem inaczej by się komponował. Dobrym pomysłem byłoby zanurzenie go np. w gęstym sosie pomidorowym, ale gdybać już nie warto!
Na wierzch nakładamy plasterki mozzarelli i zapiekamy jeszcze ok.10 minut (temp.200) aż ser nieco się upłynni.
Podajemy na ciepło. Zjadliwe na pewno, nie zakochałam się wszakże - chyba tylko lekko rozczarowałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz