sobota, 2 listopada 2013

Tarta w malinowym chruśniaku.

Uszczupliłam dziś nieco nasze zapasy zimowe, a mianowicie maliny i jeżyny. Oprócz tego, że zrobiłam z nich koktajl to zaserwowałam pracowitemu mężowi malinową tartę. Co prawda efektów jego pracy jeszcze nie widać, ale już jest dumny jak paw ze swego ogona ;p




Najważniejsze w tarcie jest jej spód. Zatem zaczynamy ugniatanie..
Moja forma ma średnicę 27cm. Do ciasta potrzebowałam 120g masła, 200g mąki, 1 żółtko, 2 łyżki zimnej wody i 50g cukru. Wszystko razem zagniatamy a następnie tartowy spód mrozimy w lodówce przez 40minut.
Naszą formę smarujemy masłem i równomiernie rozkładamy na niej ciasto. Na bokach oczywiście też.
Dziurkujemy jej spód widelcem a potem nakładamy papier do pieczenia..
..cel? Ciasto ma to w sobie, że lubi pęcznieć i podnosić się a na tym nam nie zależy. Na papier rozsypałam ryż..jako obciążnik. Równie dobrze można użyć grochu czy też fasoli. Taką tartę pieczemy przez 15 minut w temperaturze 180-190 stopni.
Po kwadransie usuwamy papier i samą już tartę pieczemy przez ok.10 minut aż spód nam się zarumieni.
Podczas pieczenia możemy wykonać nasze owocowe nadzienie. 
 Musimy zmiksować ze sobą 2 jaja, 280g kwaśnej śmietany (najlepiej 18%), łyżeczkę aromatu waniliowego, 100g cukru i 1 łyżkę maki. Nie przerażajcie się, że masa będzie jak woda-taka ma być! Ja dodałam odrobinę mojego malinowego koktajlu i dlatego taki różowawy kolor mi wyszedł.
 Nasze nadzienie wlewamy na upieczoną właśnie tartę. Dorzucamy kilka owoców..
..i ponownie pieczemy. Temperatura ta sama, czas 25 minut.
Zarumieniła się książkowo:)
Lekka i owocowa..tego mi było trzeba!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz