piątek, 21 marca 2014

Pudding ryżowy a'la brulee

Tęsknota wypełnia mnie wielka..za tymi beztroskimi i leniwymi dniami..kiedy mogłam sobie kucharzyć do woli..teraz niewiele czasu spędzam w kuchni ze względu na natłok obowiązków, ale w końcu nadarzyło się wolne, piątkowe popołudnie :) i zrobiłam coś dla siebie..coś co uwielbiam..ryżowy pudding na bazie pomarańczy i kardamonu, z chrupiącą skorupką..




Na dwie porcje potrzebowałam 75g ryżu arborio..
..do którego wlewamy 350ml  wody. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jeszcze 5 minut, ale na maleńkim ogniu. Ryż odcedzamy, wrzucamy ponownie do rondelka, ale tym razem zalewamy go mlekiem (380ml). Dodajemy również..
..skórkę z jednej pomarańczy, pół laski wanilii (ziarenka wydłubujemy i również dodajemy do ryżowej mieszanki) i pół łyżeczki mielonego kardamonu. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy ok.20 minut-od czasu do czasu mieszając. 
Ryż wchłonie nam mleko prawie całkowicie. Następnie wyławiamy skórkę i laskę wanilii a do ryżu dodajemy 30g brązowego cukru. Mieszamy i zostawiamy do ostudzenia. 
Na sam koniec dodajemy 75ml śmietany kremówki-30%
Grzechu warty deser:) Ale to jeszcze nie koniec. Pobawiłam się nieco ogniem..
..a dokładnie lutownicą gazową. Kupiłam ją z zamiarem zrobienia prawdziwego francuskiego kremu brulee, ale jeszcze nie znalazłam na tyle odwagi żeby się za to zabrać. Mój pudding posypałam odrobiną cukru i przypaliłam go lutownicą-dzięki temu powstała chrupiąca, karmelowa skorupka..
Moja nagroda za pracowity tydzień :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz