poniedziałek, 12 stycznia 2015

Nadziewane pierniczki

Świąteczne szaleństwo za nami, ale mimo wszystko powrócę jeszcze na chwilkę do grudnia 2014. Miała być receptura na łazanki i pierniczki, ale te pierwsze wyszły mi koszmarne więc dzielić się przepisem nie będę. Natomiast jeśli chodzi o te drugie to z miłą chęcią odkryje sekret ich smaku, bo wielu osobom smakowały więc a nóż widelec ktoś się skusi.




Zrobienie ciasta wymaga przynajmniej 24 godzin więc należy uzbroić się w cierpliwość. Efekt będzie jednak zadowalający: mięciutki i rozpływający się w ustach. Proporcje podaje na 60 sztuk.

 Aby powstało takie korzenne ciasto należy 200g miodu zagotować z 3 łyżkami przyprawy do piernika. Następnie zdejmujemy z ognia i dodajemy 125g masła-mieszamy aż do rozpuszczenia. Kolejny krok to rozpuszczenie sody - 1.5 łyżeczki w śmietanie (100ml najlepiej kwaśnej). Mieszamy ze sobą oba składniki i odstawiamy. Śmietana pod wpływem sody zwiększy swoją objętość. W dużej misce zaś mieszamy ze sobą pół kilograma mąki i 2 łyżki kakao. I ostatni etap: 1 białko ubijamy na sztywno, dodajemy do niego pół szklanki cukru, ubijamy dalej a na sam koniec wrzucamy 4 żółtka. Jajeczną masę wlewamy do misy z mąką i delikatnie mieszamy. Następnie dodajemy miodową mieszankę a na szarym końcu puszystą śmietanę na sodzie. Ciasto dokładnie wyrabiamy aby uzyskać jednolitą konsystencję. Na tym etapie będzie klejące, ale o to głowa niech nikogo nie boli. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce (byle nie do lodówki) na 24 godziny.


Następnego dnia szykujemy piernikowy sprzęt..
..a ciasto wałkujemy na stolnicy posypanej mocno mąką. Jeżeli będzie się kleiło niemiłosiernie do naszych rąk oczywiście możemy dodać jeszcze nieco mąki i ponownie je zagnieść, ale musi ono pozostać nieco lepkie.

Ciasto rozwałkować najlepiej na grubość 3mm. Kształty wycinamy foremkami jakie mamy do dyspozycji. W ubiegłym roku zrobiłam pierniczki nadziewane powidłami śliwkowymi co uważam za strzał w dziesiątkę.
 Żadna to filozofia-po wycięciu dwóch jednakowych kształtów nakładamy na środek nieco słodkiej konfitury i zlepiamy obie części uważając aby zachować pierwotny kształt. Nadziane śliwkowymi powidłami pierniczki wkładamy do piekarnika i pieczemy przez ok.10 minut w temperaturze 180 stopni.
 Nawet popękane wyglądały obłędnie :) Ja osobiście jestem piernikowym potworem i smak ten kocham ponad wszystko.
Zostaje jeszcze nieco je wyretuszować..
..kolorowymi pisakami i voila :)
A tak chciałam żeby to zdjęcie było perfekcyjne a wyszło jak zawsze:/ za żadne skarby świata nie ustawie lepszej ostrości, ale co nie co widać efekt końcowy.
Nie miałam jeszcze okazji z powodu mojego kulinarnego lenistwa, ale szczerze życzę wszystkim dobrego i spokojnego 2015 roku.

1 komentarz:

  1. Robię! Tzn. nie teraz ale w tym roku zagoszczą i na moim stole :)

    OdpowiedzUsuń