Szanowny małżonek odwiedził swoje polskie dziewczyny zatem musiałam przygotować na obiad równie polską potrawę :) A mianowicie kopytka, które nota bene uwielbiam, z sosem pomidorowo-tymiankowym i mięsnymi skwareczkami (ten dodatek przede wszystkim dla mojej Gabrieli, bo ostatnio zaniedbuje ją pod względem zwierzęcego białka ).
Kopytka filozofią żadną nie są, ale najlepiej robić je z ugotowanych ziemniaków, które leżakowały przynajmniej jeden dzień. Ja zrobiłam ze świeżych i ciasto trochę "żyło", ale koniec końców udało się.
Zatem: 700g ugotowanych ziemniaków rozgniatamy na gładkie puree. Dodajemy do nich 170g mąki, jajo, pół łyżeczki tymianku suszonego, sól i pieprz.
Zrzucamy zawartość z gara i wyrabiamy ciasto-jeśli będzie zbyt lepiące to oczywiście podsypujemy mąką.
Formujemy wałek i pod skosem odcinamy kluski. Wrzucamy do lekko wrzącej, posolonej wody i od momentu wypłynięcia ich na górę liczymy 2 minuty. Jeśli nie zamierzacie zjeść ich od razu to najlepiej skropić je oliwą aby się nie posklejały.
Do kopytek zrobiłam tymiankowo-pomidorowy sos-szybki i prosty dodatek.
Jedną cebulę szklimy na patelni z dodatkiem jednej łyżki oliwy z oliwek. Następnie dodajemy 3 ząbki drobno posiekanego czosnku. Po 2 minutach..
dołączyła do nich zawartość puszki drobno pokrojonych pomidorów, 2 łyżki pomidorowego koncentratu, pół łyżeczki tymianku oraz sól i pieprz do smaku. Sos gotujemy na wolnym ogniu około 10 minut aż się nieco zredukuje.
Osobiście uwielbiam kopytka podsmażone na patelni, ze złocistą skorupką :) I tak jak na początku pisałam najlepiej smakują z mięsnymi skwarkami..palce lizać!
Nic dodać, nic ująć tylko jeść!!
No no no :) i bedzie GAbi :)
OdpowiedzUsuńTak, bedzie Gabrysia :) chybaze nam numer na sam koniec wywinie :)
UsuńA mój mąż jeśli chodzi o ziemniaczane kluseczki to tylko z serem, czyli tzw leniuszki. Może go kiedyś przekonam takim sosikiem :)
OdpowiedzUsuńA ja odwrotnie:) Musze sprobowac leniwych :)
OdpowiedzUsuń